Zbigniew Ł. z Lublina pobił i zwyzywał Albańczyka. W środę stanął przed sądem za napaść na tle narodowościowym. Przeprosił swoją ofiarę, a godzinę później usłyszał wyrok.
- Cieszę się, że tak się stało, że istnieją sąd i prawo. Chciałbym, żeby obcokrajowcy w tym kraju się nie bali. Rasizm to najgorsze, co może spotkać obcokrajowca – komentował po zakończeniu sprawy Hodo H., ofiara napaści.
Mężczyzna od 10 lat mieszka w Polsce. W październiku ubiegłego roku, został zaatakowany przez Zbigniewa Ł. Do pobicia doszło wieczorem, w okolicy dworca PKS. Albańczyk stał przed barem swojego przyjaciela i rozmawiał przez telefon. Nagle obcy mężczyzna zaczął go wyzywać i opluwać. Szarpał go i kopał. Krzyczał przy tym, że „pozabija wszystkich Arabów” i „zrobi, jak ten w Norwegii”.
Zbigniew Ł. okładał później Albańczyka pięściami po twarzy. Kilka dni później Hodo H. rozpoznał go na ulicy. Napastnik został zatrzymany przez ochronę dworca i policję. Podczas przesłuchania przyznał się do winy.
- Nie ma usprawiedliwienia na moją głupotę – przyznał później śledczym. – Szarpałem go i mogłem uderzyć. Żałuję. Co do gróźb, to mnie poniosło. Nie zamierzałem mu robić żadnej masakry. Jest mi głupio i wstyd.
Zbigniew Ł. tłumaczył swoje zachowanie pijaństwem. Mówił, że ma problem z alkoholem.
- Jak wypiję jedno piwo, to zaraz kolejne i kolejne. Potem gorzej się zachowuję i nie słucham, jak mnie ktoś o coś prosi – wyjaśnił 40-latek. – Na własną głupotę ciężko znaleźć wytłumaczenie.
Mężczyzna odpowiadał przed sądem, jako recydywista. Kilka miesięcy przed pobiciem wyszedł z więzienia. Podczas rozprawy w Sądzie Okręgowym w Lublinie postanowił dobrowolnie poddać się karze. Po krótkich negocjacjach z prokurator i pokrzywdzonym ustalono wyrok. Sąd przystał na ten kompromis i skazał Zbigniewa Ł. na rok i trzy miesiące więzienia. Mężczyzna musi również zapłacić 5 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pobitego Albańczyka.
- Oskarżony już na trzeźwo wyraził skruchę i przeprosił pokrzywdzonego. Sprawa jest jasna i jednoznaczna – uzasadniał rozstrzygnięcie sędzia Bartosz Kamieniak. – Jednocześnie działanie oskarżonego miało charakter chuligański. Nie miał żadnej racjonalnej motywacji, by tak potraktować człowieka. Oplucie człowieka? Znieważanie? Nie możemy się tak traktować niezależnie od tego, czy ktoś przyjechał do Polski w poszukiwaniu lepszego życia, czy też jest stąd – skwitował sędzia.
Hodo H. przyznał, że po nagłośnieniu sprawy pobicia w mediach dostawał liczne pogróżki. Do tej pory korzysta z pomocy psychologa i boi się o siebie na ulicy.
- Mieszkam w Polsce od 10 lat i nigdy nie było tak źle jak teraz. Wygląda na to, że będzie jeszcze gorzej – ocenia mężczyzna.
Jego przyjaciel z Turcji, właściciel baru ma podobne doświadczenia.
- Kocham Polskę, ale mam dość. Po 3 latach zamknąłem interes. Nie mogę tu pracować. Kończę studia, robię dyplom i wyjeżdżam – mówi pan Abdul. – Ciągle słyszę brudasie, ciapaku, wyp..aj. Po tym pobiciu był groźby, ale też wiele osób przychodziło przeprosić i wspierać. Jestem za to bardzo wdzięczny, ale nie mam już siły.
Wyrok w sprawie Zbigniewa Ł. nie jest prawomocny.